las

-dzięki!-powiedzial Makashi wstał i poszedł do jakiejś jaskkinii.otworzył ją,wszedł i zamknąl-"wykrwawie sie tu na smierc i dobrze"-pomyślał-"nie przydałem sie!powinienem tu zostać i zginąć!"

Temari i misiek popatrzyli się na siebie i temari znowu uaktywniła jeden ogon walneła i wejście sie rozpadło. Dziewczyna weszła i usiadła przed Makashim.
-Co to za smutna mina?

-he?-Makashi odrazu sie usmiechnął i powiedział-nie nic nic sie nie stało.tylko tak tu sobie sieze i myśle

-I myslisz tak...kiedy wreszcie umre..-powiedziała widząc głeboką rane na jego ramieniu.
Usiadła koło niego i zobaczyła na nare. Wzieła szczypce i jedną ręką złapała go za reke.
-Uprzedzam będzie boleć-powiedziała adrugą zaczeła wyjmować kawałki senbon

-ałć-jęknął i zaraz potem pomyslał-"i tak mam już mało krwi.z taką iloscia nie wytrzymam sekundy"-Makashi z pozycji siedzącej przeszedł na leżącą

Dziewczyna go przytrzymała i wyjeła ostatni kawałek."rana oczyszczona a teraz.."
dziewczyna wzieła kunai i przecieła swoją skóre,nastepnie podstawiła słoik i krew wpadła do słoika i zaczeła robić zabieg.
Wzieła swoją krew na reke i za pomocą chakry zaczeła uzupełniać braki.
-Mamy taka sama grupe krwi-powiedziała wesoło i cały czas jej krew wpadała do słoika

-kurcze po co mi oddajesz swoją krew jak ja się nigdy nie przydałem i jestem taki beznadziejny-spytał-a zresztą nie mo........nieważne-powiedział i popatrzał na księżyc-dziękuje-powiedział i zaz potem zaczął myśleć o wiosce herbaty jakie to nieprzyjemne chwile tam pędził a zataz potem jak to fajnie miał po 9latach bycia Mizukage i dalej nim jest

-Czasami sie przydajesz uśmiechneła się i gdy skończyła zabandażowała swoją rane. Następnie wstała i przykryła go kocem.
-Prześpij się,straciłeś dziś duszo siły

-nie dzięki-powiedział i sięgnął do swojej szufladki.wziął kartke i zaczął coś na niej pisać.kiedy to napisał schował ją.-dobrze.wreszcie to skończyłem.Mam nadzieje że nikt tego nie rozszyfruje.ale wątpie bo muszą mieć specjalną pieczęć.-popatrzał na swój palec u ręki i zaczął myśleć-"i tylko ja ich tą pieczecią moge naznaczyć bo ja znam układ malowaniczy."-wstał i wyszedł chwiejnym krokiem z jaskini idąc w kierunku morza

-Dokąd idzisz?-zapytała zdziwiona i usiadła.
Następnie poczuła silny bół"co jest?" pomyślała i musneła palcami brzuch,zobaczyła na nich krew.
Uśmiechneła się i usiadła wyciągneła zwój i zaczeła na nim pisać swoją krwią

-ja ide nad morze o mojej wioski-powiedział i znikł

Temari i misiek wbiegli do swojej groty.
-Misimy to znalesć skąd oni ja mieli?
-Racja jakby ktoś to odnajdzie to będzie zle-odpowiedział misiek
i oboje zaczeli się pakować

nagle napadł ich hollow(pusty)

-DAWAC MI DUSZE BO SAM SOBIE WEZME!-ryknął groźnie.misiek i Temari przygotowali sie do ataku

-Nie ma ochoty na zabawe!-powiedziała dziewczyna wyjmując katane zpochwy i uderzyła go w maske. PO nim.
-Badaka-powiedziała i założyła plecak na ramiona
-Ciekawe...przynajmniej Makashi nad nie będzie śledził
-No..szkoda by go było..
-oj tak..

w końcu wyszli