Temari i Makashi w kraju herbaty-kolejna misja klasy S

-wkurza mnie to-powiedział Makashi-nie mam wyboru.musze to zrobić żebyście tu zostali-zaczął coś malować-ninpou choujuu giga-ze zwoju wyszły węże które związały wszystkich.-Kage bunshin no jutsu-powiedział Makashi i kazal klonom pilnować towarzyszy-wróce jak uratuje Temari-pobiewgł do wulkanu szybciej niż ostatnio o 5razy

Temari tymczasem leżała na półce skalnej nieprzytomna i niewiadomo czy żyja bo prawdopodobnie mogła się udusić dymem który wydobywał się z wulkanu

Makashi omijał lawe z wielką prędkością ale poparzy się w palec.

-JUŻ LECE!!!!-Makashi dotrał na szczyt i zauważył Temari-JUŻ IDE!!-zeskoczył do niej i jenocześnie oberwał w kark-Co znowu?-znów oberwal-zabieram cię-uciekł ze środka wulkanu ale lawa go sparzyła w rękę z Temari.powrócil do jaskini.-Mam ją!-powiedzial ale całą rękę miał sparzoną.bardzo go bolała i krwawiła

Niedzwiadek uleczył mu rane na ręce i zajął się temari położył łebek na jej sercu i nic nie usłyszał. Usiadł spuścił łeb i pokręcił głową

Makashi też sprawdził tepo serca.
-nie-mo-żliwe.-zwrócil się do niedźwiedzia-czas na kolejną moją technike-powiedział i namalował pieczęcie-uwaga.to technika poświęcenia.może być niebezpieczna dla otoczenia.-odsunęli się a wokól Temari i Makashiego pojawila się aura chakry-"skoo nie masz tlenu oddam ci mój"

-STÓJ!-Niedzwiedz zatrzymał go. -Nie zostaw nic nie rób zostaw ją-powiedział niedzwiedz zasłaniajac temari. Jeszcze bedzie z tobą żartować,ale terz nic nie rób. I niedzwiedz polozyl sie i łzy mu zleciał z oczu ale cos przeczuwał

nagle za Makashim ktoś się pojawił.przytknął mu katane do gardła to bbył PRAWDZIWY Noroimusha

-Ruszcie się to koleś zginie szybciej niż ona.-powiedział.
-uciekajcuie z nią a mnie tu zostawcie-powiedział Makashi-"nie dam rady z nim walczyć.mimo że zostałem zatrzymany wyczerpałem wiele chakry"

Niedzwiedz poatrzył się na niego i tylko podrapał się. Nagle tuż za demon pojawiło się 12 niedzwiedz które doskolanle wiedział gdzie uderzyć. Wysuneły pazury i momentalnie wbiły je w sam środek duchowej aury. Demon był bezwładny. Misiu szybko wziął makashiego a niedzwiedzie widząc że demon jest bezbronny rozszarpały go. Niedzwiadek usiedł przed temari i spuścił łebek:" nawet zbaczwa technika jej nie pomoże...ona poprostu nie żyje...bohaterka.." pomyślał i podniosł łeb i zwrócił się do makashiego-idziemy

Makashi pomyślał
-"on cos ukrywa!nie pozwole Temari zginąć użyje tej techniki i koniec"-wytworzył bariere z chakry wokólł nich-Teraz!-użył techniki-dusze się-wiedział że tlen przechodzi już do Temari.jej rany zaczęły się regenerować a tlenu miała coraz więcej.jej serce już biło-prawie.wytrzymaj!dalej Makashi ty to potrafisz!odwdzięćz sie za wszystko!!!!!!!!!-Makashi użył jeszcze więcej chakry i całe powietrze w pomieszczeniu z chakry oddał do temari.Temari wtała-udało się-Makashi się uśmiechnął ale jego płuca przestały funkcjonować.barirea z chakry upadła a Makashi padł na ziemie

Jednak misiek widząc co chce Makashi zrobić zatrzymał go. -Nie marnuj chakry. Zobacz teraz ją zostawmy i chodzmy z tąd. I misiek uderzył go lekko prze co makashi upadł na ziemie a widząc ze jest prawdziwy zabrał go i jego siostre i wyszli z jasknini "oby się udało" pomyślał i swoim groznym wzrokiem popatrzył przed siebie

Makashi ledwo powiedzial

-daj mi do niej wrócić!skoo nie chcesz aby żyła aj mi koło niej zginąć!

Niedzwiesz uleczył go i powiedział -Nie oto chodzi,ale to nie ma sensu. Poprostu nie ma powinieneś to zrozumieć- i pociągnął go oddalając się od jaskini

Makashi zaczął się denerwować coraz bardziej

-nie dajesz mi wyboru!jak ją ozywie to wróce.Ninpou houjuu giga-ze zwoju wyszeł gigantyczny wąż który związał Hagamaru z miśkiem.podbiegł do Temari.użył techniki-dusze się-wiedział że tlen przechodzi już do Temari.jej rany zaczęły się regenerować a tlenu miała coraz więcej.jej serce już biło-prawie.wytrzymaj!dalej Makashi ty to potrafisz!odwdzięćz sie za wszystko!!!!!!!!!-Makashi użył jeszcze więcej chakry i całe powietrze w pomieszczeniu z chakry oddał do temari.Temari wtała-udało się-Makashi się uśmiechnął ale jego płuca przestały funkcjonować.

Misiek przeczuł to i zanim ten zdążył ich związac misiek go udezrył w brzuch-przepraszam-powiedział i zaniusł go prawdziwego do domu klanu i położył go na łóżku siadając obok

kiedy Makashi się obudzil powiedział
-Jestem w pełni sił ide potrenować nara-pobiegł szybko ale tak naprawde do jaskinii.przyłozył jej ucho do serca.-jednak się uda.-użył techniki-dusze się-wiedział że tlen przechodzi już do Temari.jej rany zaczęły się regenerować a tlenu miała coraz więcej.jej serce już biło-prawie.wytrzymaj!dalej Makashi ty to potrafisz!odwdzięćz sie za wszystko!!!!!!!!!-Makashi użył jeszcze więcej chakry i całe powietrze w pomieszczeniu z chakry oddał do temari.Temari wtała-udało się-Makashi się uśmiechnął ale jego płuca przestały funkcjonować.